Od ostatniego wpisu przez cały czas pada - tak więc przez ten tydzień niewiele się zmieniło :(
To że pada, to z jednej strony dobrze, z drugiej nie najlepiej... dobrze dlatego, że nie trzeba było podlewać betonu, a źle ze względu na fakt, że dojazd był przez to utrudniony i ponownie musiałem odmówić transportu bloczków pod fundamenty.
Na szczęście prognozy są obiecujące na październik i wierzę, że będziemy mogli kontynuować prace.
Co poza tym się działo?
W ubiegłą sobotę przywieźliśmy na działkę drewniany kibelek - nowiuteńki, prosto z tartaku :) - koszt 370 pln. Chłopaki z ekipy będą się pewnie cieszyć :)
W środę rano dostałem telefon z firmy, w której zamówiliśmy blaszany garaż, że transport jedzie. W sumie mieli tydzień poślizgu i napisałem im SMS, że teraz to pewnie będą musieli zanieść elementy na plecach, bo raczej nie dojadą - ale chyba wiadomość dotarła do biura a nie do samego kierowcy, bo 40 minut potem dzwonił on i pytał w którym dokładnie miejscu jest nasza budowa...
Zgodnie z przewidywaniami, musieli wnosić element po elemencie sami, bo dojechać nie można było. Jeszcze nie widziałem tego dzieła, ale jutro będę na działce więc porobie kilka zdjęć.
koszt garażu 3x5 metrów - 1300 pln z dowozem i montażem.
Kupiliśmy również 2x 1000 litrowe zbiorniki na wodę - po 100 pln każdy.
Miejmy nadzieję, że najbliższe 2 tygodnie będzie ładna pogoda, to sobie skończymy to co przewidzieliśmy i zaczniemy myśleć nad kolejnym etapem i innymi rzeczami.