Nie ma chyba nic gorszego na budowie jak:
- mieć dobrą pogodę
- mieć potrzebne materiały
- mieć pieniądze na kolejne materiały
a nie ruszać z robotą bo ekipa zwodzi i nie pojawia się - stosując do tego absurdalne tłumaczenia jak dla mnie "nie przychodzimy, bo mamy też inne budowy i temriny z których musimy się wywiązać"... a co to z moich wywiązywać się nie musicie?
Albo: "myśleliśmy, że dokańczać u was będziemy na wiosnę" - tak tak, sie wie...
Ogólnie, pod koniec sierpnia, po powrocie z wakacji postanowiliśmy (niezależnie od prób skontaktowanie się i ustalania z obecną ekipą) zacząć poszukiwania nowej, w razie czego na zastępstwo...
W sumie poszukiwania trwały okołu 2 tygodni, prowadziliśmy je ogólnie najprostrzymi drogami:
- wyszukałem kilka / kilkanaście firm w sieci i napisałem do nich maile (ogólnie kontakt telefoniczny nie jest dla mnie najlepszym wyjściem - dużo podróżuję i większość czasu spędzam przed komputerem lub za kierownicą... zdecydowanie wolę pisać i odpowiadać na maile... bo robię to kiedy mogę i nie zabiera mi to tyle czasu co rozmowa (to przez klientów, niektórzy lubią sobie pogadać) :)
ta forma okazała się bezskuteczna - nie wiem, ale branża budownicza nie jest do końca zinternetyzowana - wszyscy mieli maila, ale nie przyszło nawet jedno potwierdzenie dostarczenia wiadomości, nie mówiąc już o jakiejś odpowiedzi
- żona podzwoniła po kilku firmach - ale tutaj wszystkie były obłożone
- poszukiwania wśród znajomych - informowaliśmy kogo się da, że poszukujemy ekipy... no i ta forma okazała się skuteczna...
W pierwszej kolejności dogadaliśmy się z cieślą - koniec października / początek listopada... to termin kiedy ma przyjść. W sumie na razie (przez perturbacje z ekipą i trochę z kredytem) nie zamawiałem jeszcze drewna na dach - a podobno jest problem z drewnem... zobaczymy.
No ale dach nie powstanie, jeżeli ktoś tego nie dokończy (murowanie + strop + 2 pustaki i wieniec). Więc kontynuowaliśmy gorączkowe poszukiwania budowlańców i od słowa do słowa przyjechali dwaj fantastyczni panowie, obejrzeli i się dogadaliśmy.
To co mi się spodobało, to fakt, że podeszli bardzo profesjonalnie do sprawy, wzięli projekt, wycelili prace i zaproponowali cenę... po drugie, większość którzy się pojawili zaczynali od standardowego: "O komuś tu nie poszło murowanie"... "Panie dobrze że pan zmieniasz tą ekipę..." i temu podobne...
to w sumie dziwne, bo ja do efektów pracy tamtej ekipy zastrzeżeń nie mam - robili (jak byli) dobrze, fachowo - może trochę śmiecili i nie sprzątali, ale oprócz terminowości nic im zarzucić nie mogę... (dlatego też nie obsmaruję ich na blogu i nie będę przed nimi prestrzegał tak jak miałem zamiar na początku... ale też nie będę nikomu polecał, po co ktoś ma sie potencjalnie denerwować).
Natomiast Panowie z którymi się dogadaliśmy, spokojnie obejrzeli wszystko, nie narzekali na nic - powiedzieli tylko co jest do zrobienia i jak to widzą i... przyszli i zabrali się do roboty...
Mam nadzieję, że terazu już dobrze pójdzie...