37. Czas nadrobić zaległości na blogu...
Minęło 15 dni od ostatniego wpisu... przez te dwa tygodnie działo się i nie działo...
Po drugim dniu spadł deszcz, więc prace zostały przerwane, ale i tak zaczęło brakować bloczków. Zamówiliśmy więc drugi transport - miałem czekać na telefon, kiedy będzie mógł się pojawić - miał być też warunek, że dostawa będzie wówczas, gdy będzie dobra pogoda...
niestety :/
ale w czwartek po południu dostałem telefon, że transport na pewno będzie jutro (tj. piątek) z rana... nie można było już przełożyć, a pomimo, że w piątek miał być pogodny dzień, to cały tydzień opadów w dniach poprzednich nie wróżyło nic dobrego.
Byliśmy też na działce sprawdzić, czy transport dałby radę przejechać, ale nie było szans.
W piątek dzień zaczął się o 7 rano od kombinowania miejsca na zrzucenie 20 palet bloczków (1200 sztuk).
Znaleźliśmy miejsce - na parkingu dla ciężarówek - w sumie jakieś 2,5 km od działki. Transport dorarł na 8.20 i też nie zaczęło się idealnie:
- najpierw po rozładowaniu 4 paled HDS odmówił posłuszeństwa
- kierowca wysłał mnie do sklepu po jakąś część i dał mi na to pieniądze, ale potem naprawiał tą część na warsztacie przy parkingu i... nie zapłacił za pracę machaników (choć jak odjeżdżaliśmy to szedł niby zapłacić) - ja dowiedziałem się o tym dopiero w poniedziałek, gdy płaciliśmy za parking
Poniedziałek
To był już lepszy dzień - w sobotę załatwiliśmy u znajomych lżejszy samochód do rozładunku oraz wózek widłowy do ładowania. I tak w poniedziałek zakończył się przewiezieniem wszystkich bloczków na teren budowy.
Dodatkowo zakupiliśmy cement i inne materiały potrzebne do dalszych prac.
Niemniej jednak ekipa nie pojawiła się do końca tygodnia...
W następnym wpisie zdjęcia z tego etapu robót.