47. Zimowe przygody na budowie...
Pomimo, iż jesteśmy na początkowym etapie i przez zimę nie było planów nic robić ani zaglądać na samą budowę, okazało się to nie możliwe :)
Najpierw, gdzieś początkiem stycznia, zadzwonił do nas niespodziewanie sąsiad z informacją, żebyśmy lepiej przyjechali sobie na budowę, bo nasz blaszak leży na dachu kilka metrów od swoje "fundamenciku" :)
Okazało się, że były na tyle silne wiatry, że potrafiły go przewrócić - dodam że był niezabezpieczony :)
Prowizorycznie, po przywróceniu mu właściwego położenia, obłożyliśmy go w środku pozostałymi bloczkami fundamentowymi... a ostatnio zrobiliśmy prowizoryczne mocowania wbijane w ziemie - teraz powinno być już ok.
Z kolei luty stał pod znakiem naprawy drogi - samochody, które się pozapadały zrobiły - jak się okazało - niezły b... ałagan.
Musieliśmy kupić kilka kubików większego kamienia, by załatać dziury - szczególnie na początku drogi, przy dojeździe do pierwszego sąsiada (byłego właściciela działek). W sumie będzie tam kilka bydynków, ale na razie nikt nie kwapi się by coś tam z drogą robić... więc musimy na własny koszt jakoś sobie radzić.
Jak znajdę kilka chwil, to zrobię zdjęcia i wstawię na bloga...