472. Płytki w kotłowni - dzień 2
Wczoraj mieliśmy mniej czasu - na budowie dopiero od 16, a ja nawet od 18... ale tak to jest. Zna to każdy, kto buduje i pracuje :) a chce zrobić możliwie najwięcej samemu.
Płytki kładziemy tak, żeby można było potem zasobnik położyc już na swoim miejscu i kontynuować prace w drugiej części.
Nie idzie jakoś ekstra szybko, ale za to będzie tak jak należy - prosto (a w zasadzie ze spadkiem niewielkim w stronę kratki) i dokładnie... nie robimy na czas, tylko dla siebie.
Po zakończeniu płytek będę musiał się zabrać za pomalowanie kotłowni, ale będzie cieżko przez tę ścianę z rurami - trzeba będzie lawirować pędzlem między nimi ale jakoś damy radę.
Różnica między płytkami jest, ale nie jakaś okropna - to w sumie kotłownia i raczej nikt poza nami do niej zaglądał nie będzie.
Cokolik w około robimy z tych mniejszych płyteczek - przecinanych na 3 części (ok. 10 cm wysokości)...