132. Zdjęcia zbrojenia wieńca
Zbrojenie wykonane przez tatę - twierdzi, że fachowcy robią po najmniejszej linii oporu, a zbrojenie ważna rzecz... więc wykonał sam solidne, zbrojenie :)
Zbrojenie wykonane przez tatę - twierdzi, że fachowcy robią po najmniejszej linii oporu, a zbrojenie ważna rzecz... więc wykonał sam solidne, zbrojenie :)
Dziś kilka wpisów z zaległymi zdjęciami... na pierwszy ogień pierwsza "poważna" wizyta na działce po zimie.
Dostarczono materiały: dachówke oraz pustaki na pięterko...
Można było też zaobserwować, czy i jak dobrze pracuje odwodnienie :)
Środek był zamarznięty - szczególnie podłogi. Zaczęło się więc odbijanie desek, żeby wpóścić cieplejszego powierza z zewnątrz. Ja chciałem odbić wszystko, ale mo tatko nalegał, żeby tego nie robić, bo rozkradną nam części do dachu...
W sumie ja tego się nie obawiam, ale wyszło na jego - i na razie poodbijane są tylko niektóre deski.
Pomimo że nie ma ekipy, prace trwają...
Mój tato nie lubi bezczynności, więc dziś już praktycznie zakończył robić zbrojenie na cały wieniec. Zdjęcia dodam jutro - bo dziś nie miałem z sobą aparatu.
Odbiliśmy ostatnio też po kilka desek w niektórych oknach, żeby do środka wadało trochę światła i słońca. W środku jest zimniej niż na zewnątrz, ale to z powodu lodu który zgromadził się na podłodze...
Po kilku dniach widać już jednak różnicę - mimo braku dni w pełnym słońcu, ściany zaczynają już wysychać, a lód z podłogi odmarza. Nie chcieliśmy odbijać wszystkich otworów w pełni, gdyż w środku jest już kilka rzeczy, które mogłyby "zginąć".
Ale jak przyjdzie już ekipa, będę nalegał na pełne otwarcie, a te rzeczy poskłada się w jakimś jednym pomieszczeniu i je ew. zabezpieczy (może nawet w blaszaku się zmieszczą, ale trzeba tam uprzątnąć).
W sumie, będę musiał pogadać z szefem ekipy, gdyż część prac wykonuje za nich tata, więc może da się jakoś renegocjować stawkę :)
Obdzwoniłem i odwiedziłem w ubiegłym tygodniu wszystkich, którzy mają coś dla nas zrobić. I tak:
W ubiegły wtorek byliśmy w tartaku, upewnić się, czy czasem nie zapomnieli sobie o naszym dachu :). Nie zapomnieli, drewno ładnie przeleżakowało sobie zimę zabezpieczone. Akurat jak zajechaliśmy, zalewali wielką wannę - pierwszy raz po zimie. W niej impregnują drewno - wydaje się to lepszą metodą niż pędzlami na budowie.
Zamówiliśmy również drut na zbrojenie.
Dzwoniłem także do szefa ekipy budowlanej, mieli zaczynać jeszcze wczoraj (8 marca), ale przenieśliśmy start na przyszły tydzień, gdyż wówczas ma być już po kilkanaście stopni w ciągu dnia i bez przymrozków w nocy...
Tak więc na dobre zaczynam :)
Plan:
Na koniec marca umówiony jest montaż okien, ale wiem, że to raczej nie wypali - dach pewnie nie będzie skończony do tego czasu... choć to wszystko zależy od ekipy...
Ile u Was lawendowicze trwało zrobienie więźby + pokrycie dachy dachówką ?
Wykorzystaliśmy - w ostatnich tygodniach lutego i pierwszych tygodniach marca - ostatnie podrygi zimy i mrozu.
Na placu budowy pojawiły się jedne z ostatnich ciężkich transportów - dachówka z całym inwentarzem.
Trochę tego jest - większość na zewnątrz, a mniejsze rzeczy i wszystkie elementy luzem zapakowaliśmy do garażu. Wszystko jest pozamykane i pozabijane, więc powinno być ok.
Mam kilka fotek, ale z telefonu, więc jak się ściągną na kompa, to je wstawię...